4 grudnia 2014

4 grudnia 2014

Couchsurfing.org to witryna, bez której po prostu nie wyobrażam sobie podróżowania. W dużym skrócie, strona ta pozwala znaleźć darmowy nocleg u prywatnych osób w niemalże dowolnym miejscu na świecie, a także poznać miejscowych ludzi oraz ich kulturę "od kuchni".

Pojawią się zaraz pytania: ale jak to? Tak zupełnie za darmo? Ale jaki ktoś ma w tym interes? Czy to bezpieczne?

Wątpliwości jest wiele, ale zarówno idea, jak i funkcjonowanie serwisu są naprawdę świetne. Sama korzystałam z CS mnóstwo razy i nie wyobrażam sobie podróżowania w inny sposób. Dlatego też postanowiłam poświęcić mu oddzielny post, rozwiać wszelkie związane z nim wątpliwości i wyjasnić, o co w tym wszystkim tak naprawdę chodzi :)

Na początku chciałabym zdementować plotkę, z jaką od czasu do czasu się spotykam: 
Couchsurfing to NIE nocleg za seks, ani nic w tym stylu. To nic więcej jak wymiana kultury, gościnność, chęć poznania drugiego człowieka i udzielenia mu pomocy w potrzebie. Taka całkiem udana próba stworzenia lepszego świata, czysty układ, bez ukrytego interesu czy drugiego dna.
Skoro już wyjaśniliśmy sobie tą kwestię, możemy przejść do dalszej części postu :)

Po co surfować?

Pierwszy powód to możliwość znalezienia darmowego noclegu. Była to pierwotna idea, na bazie której stworzono ten serwis i wbrew niektórym opiniom CS to JEST darmowy nocleg. Koniec, kropka. Jednak zarówno idea, jak i sam serwis mocno ewoluowały i dziś głównym powodem surfowania jest często chęć poznania drugiego człowieka i jego kultury.

Jeśli chodzi o mnie, często używam CS z pierwszego powodu. Bez owijania w bawełnę - kiedy jadę na parę dni do państwa, w którym jedna noc w najtańszym hostelu kosztuje 100-200 zł, po prostu nie chce mi się tyle wydawać wiedząc, że płacę tylko za prysznic i parę godzin snu. Uważam, że nie ma w tym podejściu niczego niewłaściwego. Dzięki Couchsurfingowi jednak nie tylko mam gdzie spać i się umyć, ale także poznaję świetnych ludzi, którzy nie raz mnie motywują, zmieniają coś w moim światopoglądzie bądź przywracają wiarę w ludzi. Dlatego zazwyczaj decyduję się na CS nawet wtedy, kiedy noclegi w danym państwie są tanie (przykład: Chiny).


Po co hostować?
Powodów jest milion. Większość osób hostuje, bo chce poznać podróżników, usłyszeć ich historie, czegoś się od nich nauczyć. Inni dlatego że, przykładowo, nie mają planów na weekend i chętnie spędzą z kimś czas, oprowadzając go po mieście czy wychodząc gdzieś wspólnie wieczorem. Jeszcze inni mieszkają sami, mają dużo miejsca i czasem zwyczajnie potrzebują towarzystwa, odmiany, nowych znajomości. Jeszcze inni hostują, ponieważ sami podróżują w ten sposób i chcą się odwdzięczyć, pomagając innym i/lub zebrać kilka opinii w serwisie, aby w przyszłości było im łatwiej szukać noclegu.


"Mój dom to nie hotel"?

Jak widać, CS działa na zasadzie wymiany, czyli nocujemy za darmo, ale też dajemy coś w zamian. Nie musi to być nic wielkiego - może być to na przykład drobny upominek, pozmywanie naczyń albo postawienie piwa, a często wystarcza sama rozmowa, nawet niezobowiązująca wymiana opowieści i doświadczeń. Mimo to wielu hostów, zwłaszcza tych "wymiataczy" z kilkudziesięcioma opiniami na koncie, jest bardzo przeczulonych na punkcie odwdzięczania się za gościnę. Tacy od progu krzyczą na swoich profilach: "Mój dom to nie hotel!" i ostrzegają, że nie przyjmują podróżników, którzy szukają jedynie darmowej kanapy i nie oferują nic w zamian. Ja tylko po części zgadzam się z takim podejściem. Według mnie każdy surfer daje coś swojemu hostowi, choćby nieświadomie, no chyba, że jest kompletnym gburem i bucem, ale takie skrajne przypadki rzadko się zdarzają.

Inna sprawa jest taka, że z kolei niektórzy hostowie traktują gości tak, jak gdyby mieszkali w hotelu - nie rozmawiają z nimi, nie interesują się, a ich kontakt ogranicza się do dania kluczy do mieszkania i informacji, które drzwi to łazienka. Osobiście spotkałam się z takim przypadkiem* i uważam, że takie podejście też nie jest fair. Jak więc powinna, według mnie, wyglądać gościna za pośrednictwem CS?

* Zabawna sytuacja - ta dziewczyna rzeczywiście mieszkała w hotelu :D Tych, którzy chcą zapoznać się z tą historią, odsyłam do wpisu o Rotterdamie.


Jesteś gościem - zachowuj się jak gość

To bardzo prosta zasada. Często zdarzało mi się, że przyjeżdżałam do domu zupełnie obcej osoby i byłam tam przyjmowana jak stary, dobry znajomy - kolacją, śniadaniem, piwem, kawą, uśmiechem, rozmową, a nierzadko pełną lodówką do dyspozycji czy komputerem na własny użytek. Nie każdy jednak ma taki zwyczaj przyjmowania couchsurferów i niektórzy mówią wprost, że powinniśmy mieć własne jedzenie. Czasem wspominają też o swoich oczekiwaniach dotyczących godziny naszego wyjścia i powrotu, do których powinniśmy się dostosować. Jesteśmy w końcu gośćmi i o tym nie zapominajmy - korzystamy w końcu z czyjejś życzliwości, nie należy więc jej nadużywać. Nie warto też na siłę szukać kontaktu i zajmować hosta rozmową, jeśli w danym momencie wyraźnie nie ma na to ochoty. 

Uważam też, że skoro my zachowujemy się jak gość, to nasz host także powinien traktować nas jak gościa. Tak jak mówiłam, nie musi nas od razu karmić albo spędzać z nami 24h/dobę, ale przynajmniej zwyczajnie rozmawiać czy w jakikolwiek inny sposób okazywać zainteresowanie naszą osobą.


Czy to bezpieczne?

Myślę, że śmiało mogę powiedzieć, że tak, Couchsurfing jest bezpieczny. Jest tak przede wszystkim dlatego, że istnieją systemy weryfikacji użytkowników oraz dostęp do opinii wystawionych przez innych użytkowników, dzięki którym wiemy, czy dana osoba jest godna zaufania, czy nie. Na tej podstawie sami decydujemy, u kogo chcemy nocować bądź kogo przyjmować. Nie musimy wybierać osób, które nie wzbudzają naszego zaufania, mają negatywne opinie lub nie mają ich w ogóle.

Po drugie, CS opiera się na wzajemnym zaufaniu. Tak samo jak my postanawiamy, że zaufamy osobie, u której nocujemy, tak samo ta osoba obdarza zaufaniem nas. My wierzymy, że nasz potencjalny host nas nie oszukuje, tak samo on zakłada, że my go np. nie okradniemy. Poziom zaufania jest często niewiarygodny. Zdarzało mi się, że osoba poznana kilka minut wcześniej dawała mi klucze do swojego mieszkania, w którym miała wszystkie swoje rzeczy i sprzęty. Mogłam je wynieść, sprzedać i uciec, a jednak ktoś uwierzył, że tego nie zrobię.

Po trzecie, przeczytałam na temat Couchsurfingu mnóstwo artykułów, poznałam wiele osób, które w ten sposób podróżują i nigdy nie słyszałam o przypadku żadnego zabójstwa, porwania, gwałtu albo podobnego przestępstwa dokonanego z tym serwisem w tle. Biorąc pod uwagę to, jak wiele osób z niego korzysta i korzystało, prawdopodobieństwo, że nam się coś takiego przytrafi, jest raczej niewielkie. Wiadomo jednak, że ludzie są różni i tak, jak i wszędzie powinniśmy być czujni i przestrzegać podstawowych zasad bezpieczeństwa.

I po czwarte - nocując w prywatnym domu często czuję się bezpieczniej niż w hotelu, po którym kręci się mnóstwo przypadkowych ludzi i z którymi czasem nawet muszę dzielić pokój, jeśli jest on typu dorm. W tym przypadku nie mam możliwości wyboru i weryfikacji osób, z którymi będę mieszkać. Couchsurfing daje mi taką możliwość. Dzięki CS ogólnie czuję się bezpieczniej i pewniej podczas podróżowania, bo wiem, że niezależnie od tego, gdzie się znajdę, jest spora szansa, że w razie problemów ktoś mnie przenocuje albo pomoże w inny sposób. To trochę tak, jakby miało się dobrych znajomych w każdym miejscu na świecie, do których można w każdej chwili wpaść albo zadzwonić :)


Podsumowując: bardzo chwalę sobie ten serwis i mogę śmiało polecić wszystkim, którzy od podróżowania oczekują czegoś więcej niż tylko pospolitego zwiedzania.

I na koniec kilka zdjęć:

z Rianne w Londynie

kolacja, jaką przygotowali nam hostowie w Oslo ;)

Turcy - Murat i Ferdi, którzy w zeszłego Sylwestra i Nowy Rok oprowadzili nas po całym Wilnie i zabrali na zamek w Trokach

z Winoną i jej chłopakiem w Suzhou

z Lan w Nankinie

0 komentarze:

Prześlij komentarz