14 lutego 2014

14 lutego 2014

Osoby, które ze mną podróżują bądź po prostu czytają od czasu do czasu mojego bloga, mogą bez trudu zauważyć, że rzadko korzystam z ofert biur podróży lub wybieram się na wyjazdy zorganizowane przez kogoś innego. Nie raz ktoś pyta mnie: jak Ci się chce tak wszystko załatwiać samemu, kombinować? Nie prościej po prostu kupić sobie wycieczkę? A no, nie prościej. Dziś więc o tym, dlaczego wycieczkom zorganizowanym mówię stanowczo nie.

Wrocław 2009
Na wycieczce zorganizowanej byłam nie raz. Z Wenecji pamiętam stanie w upale na Placu Św. Marka podczas 40-minutowego wykładu, z Wrocławia chodzenie po nudnych kościołach, a z Pragi to chyba tylko bieg przez Most Karola, bo na zwiedzanie po ludzku nie było czasu. Zdecydowanie nie były to dobre sposoby na spędzenie czasu w tych miejscach, a niestety większość wycieczek tylko to może nam zaoferować. Dlatego też uważam, że na takie wycieczki zupełnie nie warto jeździć i nie rozumiem osób, które chcą wydawać na nie pieniądze. Z mojej perspektywy to zwyczajnie płacenie za dobrowolne odbieranie sobie większości potencjalnych wrażeń z wyjazdu, psucie wspomnień.

Ale, do rzeczy :) Nikogo nie przekonam, że jeżdżenie z biur podróży jest bez sensu, jeśli nie opowiem o tym, co daje nam organizowanie wycieczki samemu, od zera :)


1. Oszczędność

Narzucający się jako pierwszy i oczywisty, choć jak dla mnie nie najważniejszy powód. Nie da się ukryć faktu, że wycieczka kupiona w biurze podróży niemal zawsze będzie droższa od tej zorganizowanej samodzielnie. Biuro zawsze pobiera dla siebie pewną kwotę od ceny całej wycieczki - logiczne, w końcu ktoś chce na tym zarobić. Ponadto jadąc z biurem, zakwaterowani będziemy zawsze w hotelu czy pensjonacie, dojedziemy zawsze autokarem, samolotem - płacimy więc bardzo dużo za to, na czym najłatwiej jest zaoszczędzić. Jadąc samemu, możemy zawsze skorzystać z alternatywnych form podróżowania (autostopu, couchsurfingu) albo po prostu upolować tanie bilety lotnicze czy autobusowe, dzięki którym cena wyjazdu drastycznie spadnie.

Przykład: przejrzałam przypadkowe oferty 3-dniowego wyjazdu do Rygi. Cena takiej wycieczki wynosi 825 zł. Ja za 250 zł miałam wyjazd nie tylko do Rygi, ale także Wilna, i to aż na 7 dni.

Drugi przykład: na 1-dniową (2 noclegi) wycieczkę do Oslo pojechałam za 200zł. Właśnie znalazłam ofertę praktycznie identycznej wycieczki, która z biura kosztuje, uwaga, 1750 zł + 100 euro (!!!). Nie wierzycie? To patrzcie. Ja chyba nadal nie wierzę!


2. Czas

Budapeszt 2013
Na wycieczkach zorganizowanych zawsze jest pośpiech. Czasem taka wycieczka jest po prostu bieganiem od jednego miejsca do drugiego, bez czasu na zrobienie zdjęć, jedzenie czy zwyczajnie poczucie klimatu danego miejsca. Jaki ma sens jechać w gdzieś tylko po to, żeby tam biegać z językiem na brodzie? Wyjazd samodzielny daje nam nieocenioną możliwość dowolnego gospodarowania czasem. Jadąc samemu, to Ty decydujesz o tym, jak długo zostaniesz w danym miejscu, co i kiedy obejrzysz, sam ustalasz swój plan zwiedzania. Jeśli masz ochotę, możesz stać przez kilka godzin w jednym miejscu i fotografować otoczenie, albo przez pół dnia leżeć sobie na trawie w parku, obserwując ludzi albo po prostu odpoczywając. Nikt Cię nie pogania ani nie mówi Ci, co masz teraz robić.

Pamiętam swoją wspominaną już wcześniej wycieczkę do Wrocławia. 8 godzin w autokarze, potem trzy godziny oglądania kościołów i na koniec 40 minut czasu wolnego na rynku. Jak dla mnie bez sensu.


3. Wolność

Organizując wycieczkę samemu, to Ty decydujesz o tym, jak będzie ona wyglądała. Jeśli nie chcesz, nie musisz iść do nudnego muzeum albo dziesiątego kościoła (nie oszukujmy się - nie każde muzeum jest ciekawe i nie każdy kościół warty zobaczenia). Zamiast tego możesz chociażby odwiedzić fajną kawiarnię, przejść się ładną uliczką, nieodkrywaną przez przeciętnych turystów i zobaczyć miasto od zupełnie innej strony niż ta katalogowo-przewodnikowa.

Praga 2009, podczas jednego z "wykładów".
wszyscy z zainteresowaniem słuchają :)
Myślisz, że jeśli nie zwiedzasz z przewodnikiem coś tracisz, bo nie masz okazji dowiedzieć się czegoś ciekawego o miejscu, w którym jesteś? Bzdura! Przewodnik nie jest posiadaczem żadnej wiedzy tajemnej. Żyjemy w XXI wieku. Mamy nieograniczony dostęp do przewodników książkowych, atlasów, map, książek podróżniczych, a w ostateczności Internetu i wszelkiego rodzaju stron, blogów, e-booków, map elektronicznych i przewodników internetowych. Od osoby oprowadzającej nie dowiesz się niczego ciekawszego ponad to, co jesteś w stanie znaleźć sam. 

Zupełnie nie rozumiem tych wykładów na wycieczkach. Skoro przejechało się tyle kilometrów, żeby coś zobaczyć, to po co tracić czas na stanie przez 40 minut w jednym miejscu i słuchanie o tym, w którym roku został zbudowany ten kościół, a który stryj księcia X od strony matki mieszkał w tym pałacyku? Naprawdę myślisz, że ta wiedza jest Ci potrzebna? I tak tego nie zapamiętasz, a stracisz tylko cenny czas, który mógłbyś poświęcić na zobaczenie sporego kawałka miasta. Jeśli coś naprawdę Cię zainteresuje, możesz bez żadnych przeszkód doczytać sobie na ten temat w Internecie przed wyjazdem albo po prostu po powrocie.


4. Samodzielność

"Ale na wycieczce zorganizowanej przynajmniej się nie zgubię. Mam słabą orientację w terenie, a tak wszędzie podwiezie mnie autokar, nie będę musiał przejmować się tym jak, gdzie i czym dojechać. Nie będę tracić czasu na szukanie drogi."


Bycie wszędzie podwożonym może i jest wygodne, ale... gdzie tu cała frajda?! Gdzie odkrywanie miasta, podążanie za mapą, posługiwanie się komunikacją publiczną, obcym językiem? Czy naprawdę potrzebujesz kogoś, kto wszędzie Cię zaprowadzi i wszystko pokaże, poda na talerzu? Przecież masz oczy i głowę, mapę. Tak samo jak każdy możesz na nią spojrzeć i zobaczyć, którędy powinieneś iść. W ostateczności zawsze możesz kogoś zapytać, nawet, jeśli nie znasz języka (komunikacja migowa praktycznie zawsze zdaje egzamin! ;)).

Poruszanie się po obcym mieście to świetne doświadczenie. Uczy opanowania, cierpliwości i radzenia sobie w trudnych sytuacjach. Przy okazji pozwala przełamać wszelkie małe lęki, dodaje pewności siebie i często pokazuje, że możesz więcej, niż Ci się zawsze wydawało oraz że nie ma sytuacji bez wyjścia. To naprawdę owocuje na przyszłość. Gdzie indziej możesz się tego wszystkiego nauczyć?

A jeśli w ostateczności się zgubisz i szukanie drogi rzeczywiście zajmie Ci sporo czasu, to... co z tego? ;) Przecież nigdzie Ci się nie spieszy. W końcu jakoś dowiesz się, gdzie masz iść, przecież nie siądziesz na środku drogi i nie zaczniesz płakać? :)


5. I na koniec... Satysfakcja

Kiedyś jeden mój znajomy powiedział: "Ej, te wyjazdy to taka frajda, bo masz potem poczucie, że coś Ci się udało..." :))

Wilno 2013/2014
Zgadzam się z tym w 100%. Zorganizowanie choćby kilkudniowego wyjazdu dla grupki znajomych jest zawsze sporym wyzwaniem. Kiedy wszystko się udaje, radość i satysfakcja są nie do opisania. To jakby od razu +100 do "zajebistości" i pewności siebie. Pojechanie na wycieczkę zorganizowaną przez biuro Ci tego nie daje, często po prostu jest to przewiezieniem tyłka za duże pieniądze, podczas gdy ten tyłek wystarczy po prostu ruszyć i zrobić coś ciekawszego, lepszego, przestać wreszcie liczyć na to, że coś w życiu "zrobi się samo". Warto! :)



TO NIE DLA WSZYSTKICH:

Zgadzam się. Jeśli byłabym kobietą po 40, żoną, matką dwójki dzieci, która każdego dnia przez 8 godzin pracuje, a potem musi jeszcze zająć się domem, dziećmi, ugotować i posprzątać, być może też nie chciałoby mi się kombinować i wolałabym po prostu przyjść "na gotowe", żeby wreszcie naprawdę odpocząć i nie musieć o niczym myśleć. Rozumiem to i nie neguję tego w żaden sposób, jeśli sama będę miała kiedyś dom i dzieci, być może też nie będzie mi się już chciało podróżować w taki sposób, w jaki robię to teraz.

Ale, hello! Jeśli jesteś uczniem, studentem i nie masz na głowie zbyt wielu obowiązków - wykorzystaj ten czas! Nie marnuj go na korzystanie z opcji dla leniwych, z planu B. Nigdy później nie będziesz miał tyle siły, wolnego czasu i pomysłów co teraz. Tylko od Ciebie zależy to, jak wykorzystasz te lata - nudząc się, czy robiąc rzeczy, które za 20 lat będą Twoimi najlepszymi wspomnieniami? ;)

0 komentarze:

Prześlij komentarz